czwartek, 23 lutego 2017

"Dziewczyny, które zabiły Chloe" Alex Marwood - Desperacka ucieczka przed przeszłością

Pod pseudonimem Alex Marwood kryje się dziennikarka z Wielkiej Brytanii - Serena Mackesy, dla której "Dziewczyny które zabiły Chloe" są debiutem literackim. Na początku przytoczona zostaje retrospekcja wydarzeń z 1986 roku. Dwie 11-latki chodzą wówczas po wsi, szukając jakiejś rozrywki. Bel i Jade są swoimi przeciwieństwami. Jade pochodzi z ubogiej rodziny, do której często zagląda opieka społeczna i policja. Bel to natomiast wychowywana w dobrobycie dziewczynka z wyższych sfer. Przypadek sprawia, że trafiają na siebie, a później spotykają czteroletnią Chloe Francis. Nim kończy się dzień Chloe jest martwa, a Bel i Jade stają przed sądem, oskarżone o jej morderstwo. W trakcie procesu dziewczynki zostają wydane na lincz opinii publicznej, która przedstawia je jako bestialskie morderczynie, torturujące, a w końcu, pozbawiające życia bezbronne dziecko. Zostają one nieodwracalnie napiętnowane, co tylko pogarsza ich już i tak beznadziejną sytuację. Po wprowadzeniu do tych dramatycznych wydarzeń akcja wraca w czasy współczesne, 25 lat po tragedii. 

Pewnego dnia sprzątająca w wesołym miasteczku Amber Gordon znajduje zwłoki w gabinecie luster, a zabójstwo to przypisane zostaje grasującemu w okolicy mordercy, zwanym "dusicielem z Withmouth". Obawia się ona jednak, że przez swoje znalezisko stanie się obiektem wzmożonego zainteresowania prasy i policji. Za wszelką cenę stara się tego uniknąć, aby jej przeszłość nie ujrzała światła dziennego. Za wspomnianą Amber kryje się jedna z nastolatek skazanych za zabójstwo Chloe. Przez lata była poddawana programowi resocjalizacyjnemu, aby w końcu ze zmienioną tożsamością rozpocząć życie z czystą kartą. Dożywotnie zwolnienie warunkowe obejmowało jednak zakaz jakichkolwiek kontaktów z drugą skazaną. Do tej pory bohaterka wywiązywała się z postawionych jej warunków. Odkrycie, jakiego dokonała, przewróciło jednak do góry nogami jej na nowo z trudem poukładane życie. Druga współwinna jest bowiem dziennikarką, wolnym strzelcem w "The Sun" i aktualnie posługuje się nazwiskiem Kirsty Lindsay. Na wieść o ponownym morderstwie w Withmouth wyrusza tam w celu napisania reportażu. Kiedy obie kobiety przez przypadek się spotykają, rozpoznają się i wpadają w panikę - są przerażone tym, co wkrótce może nastąpić. Przez wiele lat obie misternie układały swe życie, okłamując bliskich i skrzętnie skrywając swoje prawdziwe oblicze. Żyły w nieustannym strachu i poczuciu zagrożenia, codziennie oglądały się za siebie, a przeszłość biegła za nimi, wyciągając swe macki. Ich spotkanie świadczyło o tym, że nie udało im się jednak przed nimi uciec. 

Akcja współczesna przeplatana jest z wydarzeniami sprzed dwudziestu pięciu lat. Pozwala to lepiej zrozumieć motywy zachowań bohaterek i odkryć, co tam naprawdę wydarzyło się pechowego, letniego dnia. Jeśli jednak oczekujecie jakiegoś zaskakującego przebiegu wydarzeń to muszę Was niestety rozczarować. Sięgając po tę książkę i rozpoczynając z nią swoją przygodę myślałam, że tytuł ma z premedytacją zmylić czytelnika. Wątpiłam, by wszystko było tak oczywiste i podane praktycznie jak na tacy. Okazało się jednak inaczej, co nie ukrywam, że przyjęłam z lekkim rozczarowaniem. Tytuł definiuje całą zawartość powieści Alex Marwood - opowiada historię dziewczyn, które zabiły Chloe. Nie jest to książka, która skupia się na ofierze i rozwiązaniu zagadki związanej z morderstwem. Zawiera natomiast na swych kartach opowieść o trudnych losach nie do końca świadomych tego, co się stało, nastolatek. Ukazuje ich zmagania z rzeczywistością, chęć powrotu do normalności i wymazania z pamięci tego, co złe. Przedstawia również prawdziwy obraz życia po wyjściu z więzienia. Chociaż w świetle prawa dorosłe już kobiety odpokutowały swe winy, czują się niczym lisy uciekające przed psami myśliwskimi. Zabija je to psychicznie, wykańcza i podkopuje ich wiarę w siebie. Powieść ta porusza ważne kwestie dotyczące pochodzenia patologicznych zachowań. Dzięki zestawieniu w osobach morderczyń dwóch światów, bogatego i biednego, czytelnik ma szansę zastanowić się, skąd bierze się zło. Pozwala to na pochylenie się nad dyskusyjną kwestią jego genetycznego uwarunkowania. Niektórzy ludzie opowiadają się za tezą, że zło i nienawiść przechodzą z pokolenia na pokolenie oraz wynikają z bytu materialnego, jakie prowadzi dana rodzina. Czy rzeczywiście tak jest? Wnioski z tej historii musicie jednak wyciągnąć sami.

Desperacka ucieczka bohaterek od przeszłości prowadzi w rezultacie do ucieczki przed życiem i brakiem czerpania z niego radości. Nieustanne ukrywanie się i tajenie faktów sprawia, że nie potrafią one nikomu w pełni zaufać. Pozostawione same sobie umierają od środka i nie mogą z tym nic zrobić. Czasu nie da się cofnąć, a raz przylgnięta łatka nie zniknie do końca ich życia. Dodatkowo obnażony zostaje tutaj także proces działania wymiaru sprawiedliwości, któremu daleko do idealnie pracującej instytucji.

Książka rekomendowana jest przez samego Stephena Kinga, czego dowodem ma być adnotacja na okładce. Czy słusznie? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam Wam, Drodzy Czytelnicy :)


Ocena: 7/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz