niedziela, 18 grudnia 2016

Wszystko ma kiedyś swój początek

W ostatnich dniach z sugestii bliskiej mi osoby zrodziła się w mojej głowie myśl o blogu. „Ale jak to? Ja? Pisać bloga? O czym? Ja tylko czytam książki.” I to był strzał w dziesiątkę! Wcześniej wspomniana osoba podpowiedziała mi: „To może pisz o książkach? Tyle ich czytasz”. Na początku przyjęłam strategię obronną. Później stwierdziłam… czemu nie :) Nie wiem, czy moje wpisy zainteresują kogoś na tyle, aby poświęcić im chwilę czasu. Mam jednak nadzieję, że moje teksty spodobają się choć kilku czytelnikom, którzy będą tutaj wracać. Do pisania tutaj podchodzę na razie z lekkim dystansem, nie jestem przekonana do tej formy przekazu, ale kto wie jak to wszystko się zmieni.. :) Nie wiem, czy będę w stanie ogarnąć stronę techniczną, ale postaram się - końcu każdy od czegoś zaczynał :P Z biegiem czasu będzie pewnie coraz lepiej :)
Jako nastolatka miałam kilka podejść do tego typu aktywności w internecie (w okresie, kiedy prawie każda koleżanka prowadziła blog/photoblog). Zabrakło mi jednak systematyczności i poczucia anonimowości. Bałam się pisać swoich odczuciach i o tym, co się działo w moim życiu. Obawiałam się, że ktoś z mojego otoczenia na podstawie podanych informacji będzie w stanie powiązać mnie z blogiem. Przez to zamieszczane tam wpisy były „sfałszowane”, pomijały bardzo istotne, osobiste kwestie. Po krótkim okresie czasu doszłam do wniosku, że to nie ma sensu i skupiłam się na prowadzeniu tradycyjnego pamiętnika. Ostatni skończyłam pisać w wieku ok. 17 lat – w sumie z tego samego powodu co blog. We wpisach przestawałam być do końca sobą i pomijałam w nim ważne dla mnie kwestie z obawy przed przeczytaniem go przez niewłaściwą osobę (co miało miejsce na wakacjach 2 lata wcześniej). Wszystkie pamiętniki (z zapiskami, a także zeszyty, gdzie wklejałam pamiątki: bilety do kina, „liściki” z lekcji, papierki po słodyczach zza granicy itp.) nadal mam schowane w garderobie :) Możecie się śmiać, ale jakoś po 2-3 lat od skończenie pisania cały mój dobytek zapakowałam w kartony i owinęłam papierem do pakowania prezentów :D Żeby było jeszcze lepiej: użyłam takiego z motywem ślubnym. Trochę przez przypadek, bo został mi od pakowania prezentu na ślub dla koleżanki. Chyba przez nadmiar białych gołąbków z obrączkami pomyślałam, że zapakowaną całość przechowam do swojego ślubu i dam przyszłemu mężowi, żeby  przeczytał je, albo spalił. Nie wiem, skąd ten pomysł, ale wtedy wydawało mi się, że będzie to symbol rozstania się „z poprzednim życiem” :P
Chciałabym pisać tu nie tylko o tym, co aktualnie trafiło na moją czytelniczą półkę, ale czasem także wyrażać swoje zdanie na jakiś temat, czy opowiedzieć co mi się przytrafiło. Z biegiem czasu może ujawnię jeszcze dwie moje pasje :D Łącznie z czytaniem te 3 rzeczy pochłaniają najwięcej mojego wolnego czasu.  Ale na razie nie wyprzedzajmy faktów :)

W takim razie…


WELCOME TO MY WORLD ! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz